27 lutego 2020, 23:49
Witajcie,
W tym wpisie pragnę poruszyć kwestię życia z osobą psychicznie chorą. W moim przypadku dana osoba choruje już od lat na schizofrenię paranoidalną. Paradoksalnie przed wstąpieniem do tej rodziny nie zostałam uświadomiona z jaką chorobą zmaga się ta osoba, wiedziałam tylko tyle że jest ona już od lat chora, ale nigdy nikt nie nazwał tej choroby po imieniu. Czystym przypadkiem odkryłam z czym faktycznie mamy do czynienia. Kiedyś nawet o tym przypadku rozmawiałam z moją znajomą która pracuje w szpitalu dla chorych psychicznie, wtedy usłyszałam od niej że mam się przygotować, bo z tą osobą z wiekiem będzie już tylko coraz gorzej. I tak faktycznie jest. Jeśli chory jest kontrolowany w kwestii brania leków, to ok da się z tym żyć. Jednakże jeżeli da się takiej osobie swobodę w pobieraniu leków samodzielnie, to prędzej czy później okazuje się, że dana osoba przestaje brać leki i wtedy zaczyna się sajgon. Jakie historie potrafią się tworzyć w głowie takiej osoby to głowa jest mała. Taki pacjent potrafi sobie ubzdurać, że ktoś mu coś powiedział, a na przykład taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Albo taka osoba przekłamuje to co wydarzyło się kiedyś, źle kojarzy fakty. Taka osoba bywa niebezpieczna dla swojego najbliższego otoczenia, uważa że wszyscy jej domownicy są jej wrogami. Nawet jeśli unikasz takiego delikwenta na odległość to on potrafi ubzdurać sobie, że coś mu zrobiłaś/eś. Historia z życia: Mój wariat ubzdurał sobie że kiedyś niby ukłułam go igłą w rękę, kiedy w tym czasie nawet nie przebywałam w domu, a tym bardziej nie miałam żadnych igieł w ręce. Chociaż największy sajgon to pojawiał się zawsze kiedy byłam w ciąży lub tuż po urodzeniu dziecka, bo mniej się interesowano tą osobą z czego wzrastała jej zazdrość, a co za tym idzie również agresja wobec mnie lub mojego dziecka. Powiem szczerze, że nigdy nie lubiłam w takich momentach przebywać z tą osobą sama na sam, raczej tego unikałam, a mój system obronny załączał się szczególnie kiedy dziecko było już na świecie. Po prostu bałam się że ta osoba może zrobić krzywdę mojemu dziecku, a w głowie tworzyły mi się już najczarniejsze scenariusze z możliwych.
Tak szczerze to życie z osobą chorą psychicznie, nie tylko na schizofrenię paranoidalną, ale na większość chorób psychicznych to ciężka sprawa i z góry skazana na strach o życie swoje i bliskich, bo nigdy nie wiesz co takiej osobie odbije. ( Osobiście potrafiłam już przesiedzieć zamknięta sama lub z dzieckiem w pokoju, w obawie przed atakami ze strony chorego.)
Zostawiam Was z tym i do następnego.
Cześć :-)